BLOG

Kobiety w tatuażu cz.1

tattoo

Jako społeczeństwo XXI wieku docieramy do punktu, w którym zaczynamy akceptować tzw. przejawy indywidualizmu, ukazywane między innymi przez wygląd zewnętrzny. Potwierdza to stale rosnące zainteresowanie zjawiskiem tatuażu, zarówno od strony teoretycznej, jak i praktycznej. Coraz rzadziej tatuaż utożsamiany jest ze środowiskiem przestępczym, chociaż ten pogląd jeszcze nie tak dawno królował w świadomości wielu osób, nie tylko tych starszych. Wystarczy wyjść na ulice, zrobić zakupy lub udać się do urzędu, praktycznie wszędzie są osoby z mniejszymi lub większymi kompozycjami na ciele, niezależnie od wieku, czy pozycji społecznej. Mimo, że płeć nie jest żadnym wyznacznikiem, to zazwyczaj wytatuowane kobiety przyciągają większą uwagę niż wydziarani faceci, budząc niekiedy skrajne emocje. Około 150 lat temu zaczęły się pojawiać kobiety z licznymi wzorami na skórze, a ich wygląd wywoływał kontrowersje lub wręcz oburzenie, na pewno większe niż ma to miejsce dzisiaj. Wytatuowane Damy, jak je nazywano, stanowiły i nadal stanowią ważny element w kulturze tatuażu. Aby zrozumieć ich fenomen trzeba wiedzieć, w jakich specyficznych czasach rozpoczynały swoja działalność. Chociaż na przełomie XIX i XX wieku wykonywanie trwałych rysunków na skórze było znane Europejczykom, to głównie kojarzono je z "dzikusami" i marynarzami, którzy dzięki swoim wyprawom i kontaktom z egzotycznymi plemionami, często przejmowali od nich techniki tatuowania. Prace tworzone przez żeglarzy były na niskim poziomie, przez co tatuażu nie traktowano, jako odłamu sztuki, a wręcz odnoszono się do niego z pogardą. Sytuacja uległa zmianie, kiedy w drugiej połowie XIX wieku gazety informowały o podróży księcia Walii (przyszłego króla Anglii Edwarda VII) do Jerozolimy, gdzie wytatuowano mu krzyż, a także o jego wyprawie do Japonii, w której spotkał się z tatuatorem Hori Chiyo. Smok wykonany na skórze młodego władcy przez japońskiego mistrza wyznaczył nową modę wśród arystokracji. Inne znane osobistości, które podłapały ten trend to: car Mikołaj II, król Grecji Jerzy I, a także Jennie Jerome, szerzej znana, jako Lady Randolph Churchill. W przypadku ostatniej z wymienionych osób, jej tatuaż miał przedstawiać węża na nadgarstku zjadającego własny ogon (Ouroboros), lecz nie został uchwycony na żadnej fotografii, przez co nie można mieć pewności, że matka brytyjskiego premiera posiadała jakikolwiek wzór. Tak czy inaczej plotka poszła w świat i wpłynęła na niektóre kobiety bardziej podatne na nowinki modowe. W serii wywiadów z Martinem Hildebrandtem, z lat 1875-1882 dla New York Times, tatuator potwierdził, że odwiedza go wiele kobiet z wyższych sfer, prosząc najczęściej 
o motywy kwiatowe, ptaki lub sentencje w miejscach łatwych do ukrycia pod warstwami odzieży. W ramach zwiększającego się zapotrzebowania na usługi tatuatorów zaczęto otwierać profesjonalne - jak na te czasy, salony tatuażu. Wspomniany Hildebrandt działalność swojego atelier rozpoczął w latach 70 XIX wieku, mniej więcej w tym samym czasie, również w Nowym Yorku, Samuel O'Reilly, a także inni artyści. Ponad to, dzięki opatentowaniu maszynki elektrycznej w 1891 roku, wykonanie tatuażu trwało krócej niż w przypadku metody bez prądu. Ze względu na rozpowszechnienie zwyczaju tatuowania i rozwój techniki można pomyśleć, że nastąpił okres wzmożonej popularności dla tatuażu. Z jednej strony rzeczywiście tak było, lecz nie do takiego stopnia jak w dzisiejszych czasach. Niestety pojawiały się także głosy, które przedstawiały tatuaż w złym świetle. Wśród nich warto wymienić Ernesta Berchona, który powiązał syfilis z tatuowaniem i na przykładzie kilku Francuzów wskazał, że infekcje wywołane przez tatuowanie przyczyniły się do gangreny, co skutkowało amputacją lub nawet śmiercią. Innym ciekawym zdarzeniem jest oskarżenie Jamesa Kelly'ego – podróżującego tatuatora, o zarażenie paru osób syfilisem. Prawdopodobnie stało się tak, ponieważ zazwyczaj, kiedy kogoś tatuował (tą samą igłą) zwilżał igłę i bakterie z jego śliny rozpętały falę choroby. Ataki na tatuaż, nasilały się też od strony moralnej. Włoski uczony Cesare Lombroso w swojej publikacji z 1876 roku (polski tytuł: Człowiek zbrodniarz w stosunku do antropologii, jurysprudencji i dyscypliny więziennej. Zbrodniarz urodzony, obłąkaniec zmysłu moralnego) poświęcił rozdział, w którym starał się udowodnić, że tatuaż jest wyrazem regresu ewolucyjnego i objawem prymitywizmu, a także charakterystyczną cechą dla kryminalistów, których klasyfikował jako osobny gatunek antropologiczny Poglądy Lombroso zostały uznane za teorię paranaukową, lecz zdążyły rozpowszechnić się wśród społeczeństwa, tworząc kontrę dla pozytywnych zmian mających miejsce na przełomie wieków. Czasy, w których Wytatuowane Damy zaczęły pojawiać się w świadomości ludzi były pełne przeciwności, względem zjawiska tatuażu. Ale kim były i co tak właściwie robiły? O tym w następnej części artykułu.

Tekst Jaco
Flash Tomasz Pniak 
www.instagram.com/pniak_tomasz